marek.w marek.w
1959
BLOG

Pole Bitwy - Białoruś

marek.w marek.w Polityka Obserwuj notkę 55
 Jak już wielokrotnie pisałem, Polska toczy od 6 wieków Wielką Grę z Moskwą o Europę Centralną i Wschodnią z bardzo zmiennym powodzeniem. W obecnej fazie skończyła się pierwsza runda rywalizacji o przeciągnięcie Ukrainy do swojego Obozu, runda, w której Moskwa porażkę polityczną ( zmiana władzy na Ukrainie na propolską) próbowała odwrócić przy pomocy siły militarnej. Przy sukcesach taktycznych, czyli aneksji dwóch części Ukrainy strategicznie przegrała, ponieważ nie zdołała obalić wrogich sobie władz. 
 
Obecnie wchodzimy do drugiej rundy, w której głównym orężem będzie zamiast siły wojskowej siła gospodarcza:
-Celem Moskwy jest doprowadzenie do bankructwa gospodarki Ukrainy i obalenie w ten sposób obecnej władzy, aby ją zastąpić uległą sobie na drodze przewrotu społecznego przy pomocy własnej Agentury.
Narzędzia użyte dla jego realizacji to blokada gazowa, blokada importu towarów z Ukrainy, sabotaż stosowany przez własną Agenturę. Bardzo ważne będzie odcięcie Ukrainy od pomocy z Zachodu ( ale o tym poniżej)
-Musimy pamiętać, że wreszcie w tej wielkiej rywalizacji z Moskwą nie jesteśmy sami, Polska jest wspierana przez połączoną moc Zachodu, czyli największej potęgi w dziejach Ludzkości i to pod każdym aspektem. Niestety, ta potęga składa się dosłownie z dziesiątków państw, każde ze swoimi interesami i celami, stąd tak trudno je skłonić do wspólnego działania, szczególnie połączonego z wydatkami i trudnościami. Również tutaj kłania się prawo zbiorowego egoizmu.
Stąd najważniejszym naszym zadaniem jest konsolidacja tych państw ( przynajmniej najmocniejszych) dla wspólnego celu, jakim jest pokonanie Moskwy na polu gospodarczym, inaczej mówiąc, doprowadzenie jej do bankructwa!
Jednocześnie jest to najskuteczniejszy sposób pomocy Ukrainie, już nie mówiąc o naszych interesach!
-Jeśli nie zajdzie jakaś gwałtowna zmiana, eksperci dają Rosji od 1,5 roku do 2 lat, nim zabraknie jej zgromadzonych dewiz oraz metali szlachetnych przy tym tempie odpływu kapitału za granicę. Składają się na to :
1. ucieczka kapitału, która w tym roku osiągnie ok. 150 mld.$
2.spłata zadłużenia koncernów, banków i samego państwa
3. ogromne koszty wojny, zbrojeń czy podniesienia bezpieczeństwa Elit
4. totalne marnotrawstwo i korupcja przenikające całe społeczeństwo
5. świadome działania Zachodu zmierzające do maksymalnego osłabienia rosyjskiej gospodarki.
W sumie zaistniałą sytuacje można określić jako wyścig,  czyja gospodarka załamie sie pierwsza- ukraińska czy rosyjska.
 
W tej pozornie beznadziejnej sytuacji Kreml może jednak liczyć na parę czynników- duża liczba państw Europejskich nie jest zainteresowana w tej rywalizacji, wszędzie działają energicznie agenci wpływu, jest więc szansa, że Zachód ugnie się pierwszy i zrezygnuje z Zimnej Wojny 2.0 lub zajmie sie innymi, ważnymi problemami. Od NAS i naszych sojuszników zależy więc, aby do tego nie dopuścić, co jest tym bardziej trudne, jeśli zważymy, iż jacy są przywódcy Zachodu, każdy sam widzi:-)
 
W chwili odzyskania niepodległości stanęło przed nami zadanie odgrodzenia się od Moskwy puklerzem państw przyjaznych Polsce, rządzonych według zasad demokracji i posiadających normalną, rynkową gospodarkę. Inaczej mówiąc identyczne, jakie postawił przed Polską Piłsudski w 1919 r., a którego nie udało się zrealizować w II RP, co było przyczyną jej klęski.
Obecnie patrząc od północy mamy Państwa Bałtyckie, od dawna będące członkami NATO i Unii, następnie Białoruś, rządzoną przez Łukaszenkę, który jest sojusznikiem Moskwy. Ukrainę i walkę toczoną o nią omówiłem wyżej,  Mołdawia jest dla nas mniej ważna, jednak i ona skłania się ku Europie...
Jak więc widzimy, najważniejszym państwem, które pozostaje w obozie Moskwy jest Białoruś. Nasze próby przeciągnięcia jej na nasza stronę kończyły się dotąd regularną klapą, Łukaszenko, niewątpliwie jeden z najbardziej bystrych europejskich polityków wołał grać na obie strony, dojąc bez miłosierdzia Rosję, a jednocześnie wykorzystując Zachód dla utrzymywania sporej niezależności od Moskwy. Szczerze mówiąc, największe baty, jakie zebraliśmy w naszej polityce zagranicznej pochodziły z jego ręki.
 
Skąd więc nagle tytuł tego tekstu? Ano staje się jasne, że w przypadku poważnego osłabienia gospodarczego Rosji, którego już chyba nikt nie neguje, Łukaszenkę czekają poważne ( delikatnie mówiąc) kłopoty. Rzecz w tym, iż Białoruś od wielu lat żyje na kroplówce z rosyjskich dotacji, sięgających kilkunastu mld. $ rocznie i nagłe ich przerwanie oznacza gigantyczną dziurę w budżecie państwa! Można ją porównać do nagłej utraty przez naszą gospodarkę ok. 300 mld zł ROCZNIE!
Łukaszenka nie ma zwyczaju chować głowy w piasek i doskonale rozumie następstwa takiej katastrofy, wie również, gdzie trzeba w razie czego szukać ratunku, czyli następnego jelenia do dojenia:-) Na pewno nie jest nim Polska, jednak istnieją bogate kraje Zachodu, które można by skłonić do zrzutki na niezbędne "reformy". Jasne, że jak na razie cała sprawa jest "pisana grabiami po wodzie", ale Białoruś od problemu odcięcia forsy przez osłabioną( zbankrutowaną) Rosję nie ucieknie.
Tutaj więc otwiera się kolejne pole dla naszej dyplomacji- rola pośrednika między Łukaszenką a Europą, jednocześnie pole kolejnej bitwy w naszej rywalizacji z Moskwą o państwa buforowe. Jedno jest pewne- łatwo nie będzie! Co wcale nie przeszkadza, aby sie już teraz przygotowywać do kolejnej rundy, miejmy nadzieję- ostatniej...
 
 
--
 
marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka